Dobra parodia czarnych kryminalow z lat 40tych, nakrecona w 1982 roku.
Prywatny detektyw Rigby Reardon (Steve Martin - chyba po raz pierwszy go widze nie w siwych wlosach ;) otrzymuje zlecenie od ponetnej panny Forest, ktora chce, by dowiedzial sie kto stoi za zabojstwem jej ojca, serowego magnata.
Bohater niezwlocznie rusza do akcji, musi tylko uwazac by nikt przy nim nie wypowiadal slowa 'sprzataczka' bo wtedy wpada w szal :)
W sledztwie pomaga mu jego przyjaciel Marlowe (Humphrey Bogart) calosc jest dosc zamotana i zaskakujaca. Film jest czarnobialy, wiec wpleciono w niego archiwalne fragmenty kilkunastu klasykow kina noir. Calkiem zgrabnie to wyglada, jak Steve Martin rozmawia sobie z takimi gwiazdami tamtych lat jak Cary Grant, Burt Lancaster, James Cagney, czy Vincent Price.
Oryginalne i sympatyczne, a jak ktos lubi takie klimaty to obowiazkowo.
Oglądałem ten film lata temu. Genialny pomysł miał ktoś, aby zrobić go na czarno-białej taśmie i zmontować nowy film ze starymi klasykami gatunku, tak aby wszystko razem tworzyło spójną, przemyślaną całość. Tak jakby Steve Martin rozmawiał z Bogartem. I co ważne - widać, że bez komputerowych efektów można fajnie i zabawnie połączyć nowe ze starym (znacznie dalej poszli twórcy 'Forest Gump', ale to już nie moje klimaty).
nie znasz podobnych filmów, tzn. może nie tyle zmontowanych co parodiujących wszelkie noir?
Z tych co pamietam, to Cheap Detective, Cast a Deadly Spell, Witch Hunt i chyba bylo cos jeszcze z Chevy Chasem
Jeśli niekoniecznie musi być parodia kina noir a klimat absurdu ci pasował to wcześniejszy film Steve'a http://www.filmweb.pl/film/Szajbus-1979-10501 powinien także przypaść tobie do gustu. Jaką to trzeba mieć samodyscyplinę, żeby z pełną powagą grać niektóre sceny. Na samą myśl się śmieje :)