To niesamowite, że ktoś był aż tak głupi by dać takiemu człowiekowi jak Tom Green kilka milionów i pełną swobodę w produkcji własnego filmu. Wyszedł z tego trolling w wersji kinowej, najczystszy trolling, każda scena, każdy dialog, każda postać, każda minuta to tylko trolling. Fabuła nie istnieje jest tylko trolling. Nic więcej po prostu jeden wielki środkowy palec od Toma Greena dla reszty świata. Mówią że trolling jest sztuką i proszę bardzo tutaj osiągnięto w nim perfekcję. Stawiam jeden i życzę by pan Green kiedyś wyleczył się ze swojej choroby psychicznej.