Ten film nie był zły, był nawet całkiem dobry, ale robot o ludzkich uczuciach daje spore pole do popisu. Za dużo czasu poświęcono Willowi a za mał Sony'emu. Nie jest źle ale mogło być lepiej.
fakt, wątek Sonny'ego i profesorka mogły być trochę bardziej naświetlone. Przy całej mojej sympatii dla Smitha - w gruncie rzeczy sympatyczny i niebrzydki aktor - tu się wogóle nie popisał, a to, jak się dosłownie woził po ekranie dobijało. Czapeczka pół godziny zakładana przez charakteryzatorkę, eksponowanie czystych jak ze sklepu trampeczek jako wyraz wyłamywania się. Zaiste, wow -_-
Obejrzyj koniecznie "Łowcę androidów".Tam jest ten sam potencjał, ale już niezmarnowany. Do tego klimat noir, świetnie wyglądający świat i genialna muzyka Vangelis.