I to go niestety zgubiło. Koszt jego powstania spowodował zamknięcie studia (nie zwrócił się). Już od pierwszych scen w oczy rzuca się niesamowite wykonanie, animacja, tła, artyzm. Zrobił na mnie potężne wrażenie. Postacie które wyglądały jak ludzie (w 2001 roku), poruszały się jak ludzie, oraz "grały" jak ludzie (można rozpoznać "Affecka" czy "Phoenixa"). Podczas seansu towarzyszy nam świetna muzyka z rewelacyjną piosenką finałową. Celowo nie wspominam o fabule aby nie zdradzić choćby najdrobniejszego szczegółu (jest niezła - mamy nawet zwroty akcji :)). Osoby które śliniły się (jak ja) wtedy podczas oglądania scenek w grach wideo (vide przerywniki w grach Namco czy Squaresoft właśnie) były w siódmym niebie. Za moją rekomendację niech posłuży fakt, że mam ten film na dysku UMD :D
Pod względem technicznym film był kosmiczny. Oglądałem go bez przygotowania, tj. nie wiedziałem, co to za film i o czym. Kolega mi podrzucił z komentarzem, że "jest bardzo dobry". Od samego początku coś mi w nim nie pasowało (to odczucie ma swoją nazwę, ale niestety wyleciała mi ona z pamięci). Dopiero po kilkunastu minutach trybiki wskoczyły na miejsce i zrozumiałem, że to animacja.
Nigdy przedtem ani potem żadnemu filmowi nie udało się mnie tak oszukać.
Takie wspomnienia są bezcenne :) Ja niestety nie byłem zaskoczony wyłapując w gazetach wszelkie strzępy informacji dotyczących tej produkcji. Pewnie sequela nie doczekamy, chociaż po zapowiedzi reedycji "VII" czy choćby powstania "Shenmue III" niczego już nie można być pewnym ;) Znikam bo zaczął się właśnie "John Wick" :) Pozdrawiam!
Co do fabuły Final Fantasy to w każdej z części jest inna (nie ma kontynuacji), ciężko jest więc mówić o jakimś wspólnych kanonach serii. Choć występują w filmie elementy serii, jak choćby motyw Gai. Pozdrawiam!
Film wyprzedził swoją epokę? A niby w czym? Owszem, wykonanie absolutnie bezbłędne, ale sam film jako taki beznadzieja totalna. Oglądałem na premierę i było to wybitnie przykre doświadczenie (niestety).
Jak napisałem na samym początku mojej skromnej opinii, wyprzedził swoją epokę pod względem technicznym (co go zgubiło). Nie zgodzę się z szanownym kolegą, że film jest "beznadzieją totalną", gdyż mnie się akurat podobał, a nawiązania np. do Gai wciąż dają do myślenia. Ale przecież "o gustach się nie dyskutuje". Pozdrawiam
Filmu nie zgubiło to, że był nowatorsko wykonany, w końcu dobry film zawsze się obroni. Zgubiło go to, że był zwyczajnym gniotem i tyle (oczywiście nie rozciągam swojej opinii na wszystkich, bo mojemu szanownemu przedmówcy film się podobał i ma do tego święte prawo). Pozdrawiam :).
Niestety chyba nie dojdziemy w tym przypadku do consensusu, gdyż niezmiennie jestem zdania (a w mojej opinii nie jestem odosobniony), że film "zatopił" koszt produkcji oraz fakt, że był niezrozumiany przez mainstream (który mógł portfelami ten film uratować). Pozdrawiam :)